Do południa wkoło Bolesławca. W Kraśniku Górnym przypadkowe spotkanie z WolfPL i dalej razem aż do Dąbrowy Bolesławieckiej. Stąd odbiłem w kierunku na Bolesławiec a WolfPL lasami w kierunku na Żagań. Pogoda dziś idealna na rower, na trasie sporo bikerów i oby do zimy takich weekendów było jak najwięcej.
Pogoda dziś typowo jesienna, lekka mżawka z przejaśnieniami, temperatura 10-12 stopni. Dla nas to jednak nie problem, kilka wykonanych połączeń i mały lokalny zlot rowerów poziomych stał się faktem. Krótka pogawędka, uzgodnienie trasy, pamiątkowe fotki i razem z Nahtah oraz WolfPL ruszamy na podbój okolicznych miejscowości. Raciborowice, początkowy odcinek wspólnej podróży... ... i tak we trójkę aż do Warty, gdzie mogliśmy obejrzeć postępy prac przy budowie nowej drogi rowerowej. Stąd już każdy obrał kierunek powrotny, gdyż deszcz coraz mocniej dawał się we znaki. Po drodze pomimo pogody można było spotkać pojedynczych bikerów. To czekamy na kolejny zlot, oby w coraz większym gronie fanów jazdy w poziomie.
Po południu krótki wyjazd do Ustronia i z powrotem. Chciałem sprawdzić jak szosówka poradzi sobie na odcinku Ustronie - Żeliszów. Niestety górny odcinek w Ustroniu, czyli tam gdzie można rozwinąć najwyższe prędkości, w opłakanym stanie i szosówką nie dało się zbyt szybko pojechać. 1:0 dla poziomki, która po tych dziurach przemknęła bez problemu. Ogólnie średnia prędkość na plus dla szosówki - nadrabia pod górki i na prostej.
W pracy długi weekend, więc trzeba korzystać z wolnego. Niestety pogoda nie pozwala za bardzo poszaleć. Wyjeżdżałem to niebo było lekko pochmurne ale nie padało. Po kilku kilometrach zaczęło kropić a później to już coraz mocniej deszcz dawał się we znaki. Muss doposażyć Bluebike w Błotniki, które czekają już w garażu. Zrzut całej trasy: Odcinek Włodzice -Żerkowice 2,7 km wzdłuż Bobru po dziurawych szutrach, ale na tym rowerze praktycznie tego nie czuć, wyboje nie robią na nim wrażenia. Droga 297 w Żerkowicach, asfalt zerwany i trwają roboty. Ustronie - Żeliszów, tu można było poczuć moc poziomu. Cały czas lekko z górki i pomimo, że nie jest to rower typowo szosowy, średnia prędkość wahała się w granicach 35-40 km/h miejscami pod 50 km/h bez większego wysiłku. Trzeba będzie pomyśleć nad jakąś owiewką aerodynamiczną z tyłu. Kolejne kaemy w poziomie zaliczone - Polecam wszystkim.
Od rana piękne słońce na niebie, idealna pogoda na wycieczkę rowerową. Dziś kierunek Lubomierz- stolica polskiej komedii. W Rakowicach Małych miałem okazję doświadczyć, jak wiele energii tracimy przez opory powietrza. Podczepiłem się za sporym ciągnikiem i tak przez około 1,5 km praktycznie bez żadnego wysiłku jechałem z prędkością ok 40km/h, chowając się w jego cieniu aerodynamicznym. Za Lwówkiem piękna trasa rowerowa, takie drogi powinny być wszędzie. Po drodze jeszcze Zamek Legend Śląskich i słynny jeleń. A później kawałek lekko pod górkę i Lubomierz.
W drodze powrotnej można było podziwiać z oddali panoramę Gór Izerskich. I podgląd całej trasy. Na tym rowerze można faktycznie poczuć wiatr we włosach, niestety wymaga dobrych dróg a z tym u nas różnie bywa. Miejmy nadzieję, ze będzie coraz lepiej.
W planach były testy nowo zakupionego roweru, niestety przez deszczową pogodę musiałem je zmienić. Poziomka jeszcze bez błotników, więc na dzisiejszą przejażdżkę załapał się stary dobry Wagant. Trasa: Suszki- Stare Jaroszowice- Nowe Jaroszowice- skrótem przez las do Kraszowic- Suszki.
Dziś pora na test szutrowy Bluebike. Na początek asfaltem do Żeliszowa. Następnie leśnymi drogami do urokliwego o każdej porze roku miejsca o równie urokliwej nazwie... ... Uroczysko Piekiełko. Z Uroczyska do Włodzic i dalej już asfaltowymi i częściowo szutrowymi drogami do Kraszowic i powrót do Suszek. Bluebike zdał test szutrowy bardzo dobrze. Prowadził się równie pewnie jak po asfalcie i dostarczył fantastycznych wrażeń z jazdy w poziomie, po malowniczych leśnych dróżkach, zaliczając kolejne kilometry.
Dziś do południa jazda testowa świeżo ukończonej poziomki. Pierwszy kierunek Raciborowice w odwiedziny do Nahtah, tutejszego eksperta w dziedzinie rowerów poziomych, który wytrwale służył dobrą radą podczas budowy roweru.(wielkie podziękowania za wiele cennych wskazówek). Następnie stałą trasą w koło komina, gdzie można było potestować sprzęt zarówno na prostej jak i w terenie pagórkowatym. Pierwsze jazdy potwierdziły specyfikę rowerów poziomych. Na prostej oraz z górki pozycja półleżąca pozwalała na zmniejszenie oporów powietrza i osiąganie nieco wyższych prędkości w porównaniu z rowerem klasycznym. Pod górki niezastąpione staje się dobre przełożenie, gdyż poziomki ze względu na swoją budowę zazwyczaj mają nieco wyższą masę od rowerów klasycznych. Zapewne podczas eksploatacji wyjdą jeszcze detale i niuanse konstrukcyjne , które trzeba będzie poprawić lub dopracować. Jednakże jazda rowerem własnej konstrukcji, który zwraca uwagę przechodniów daje satysfakcję i rekompensuje ilość włożonej pracy.